Wybierz swój język

Lubię sprzedawać. Może to kwestia pochodzenia — wśród moich przodków byli ludzie, którzy z powodzeniem prowadzili działalność handlową w Imperium Rosyjskim, ZSRR i okolicach.

Odkąd wujek wyjaśnił mi, że żelazko kupione w ZSRR za 1 rubla można sprzedać w Polsce za 10 dolarów, osiągając 10 000% zysku, handel transgraniczny stał się moim ulubionym zajęciem. Później z powodzeniem zajmowałem się tym zarówno samodzielnie, jak i w stosunkowo zorganizowanych grupach, takich jak na przykład Bosco di Ciliegi.

W pewnym momencie zrozumiałem, że zamiast żelazka można sprzedać mieszkanie albo dom — cena jest wyższa, a nakład pracy porównywalny. Ponieważ własnych nieruchomości mam raczej niewiele, zacząłem sprzedawać cudze. To proces bliski ideałowi — dostajesz pieniądze, nie oddając niczego swojego.

Ale jednak uważam, że człowiekowi zawsze trzeba coś dać w zamian za jego pieniądze. Im lepsze to "coś", tym większa moja satysfakcja. „Nie oszukasz — nie sprzedasz” — to nieprofesjonalne i nie prowadzi do niczego dobrego. Znacznie skuteczniej jest dobrze opisać towar — to wielka sztuka, dość ciężka do opanowania.

W sprzedaży nie ma drobiazgów. A właściwie są — i to właśnie one decydują o sprzedaży. Trzeba zadbać i dopracować bardzo wiele elementów, by klient podjął trudną decyzję o wydaniu pieniędzy. Praca z psychiką, przekonywanie, budowanie zaufania — to nie są puste słowa, to nasza codzienność.

Sprzedaż to system. Budowałem łańcuchy dostaw i sprzedaży od Dublina po Anadyr. Pracowały w nich setki ludzi i każdego z nich trzeba było przekonać, by zrobił coś pożytecznego: wyprodukował, przetransportował, ułożył na półkach, sprzedał, a potem zapłacił mi za sprzedane produkty.

Dość szybko zorientowałem się, że Internet to nie tylko obrazki, ale bardzo przydatne narzędzie sprzedaży. Strony, sklepy internetowe, marketplace’y — wszystkim tym zajmuję się z przyjemnością, zarówno dla moich Klientów, jak i dla siebie. Pomaga mi w tym wykształcenie informatyczne — sam posiadam wiele przydatnych umiejętności technologicznych i wiem, jak zatrudnić kogoś, kto zna się na tym jeszcze lepiej.